piątek, 4 sierpnia 2017

Diabeł z problemem zamarzającego Piekła



Pewnego dnia Diabeł przechadzając się po swoich komnatach doszedł do wniosku, że jest zdecydowanie za chłodno - coś jest nie tak myślał sobie.
Wezwał swego wiernego sługę Ptasznika i pyta co się dzieje w jego rodzinnym domu.
Ptasznik spojrzał na swego Pana oczyma i tak do niego rzece - Panie, według ostatnich pomiarów wszystko jest w jak najlepszym stanie.
Diabeł niepocieszony odpowiedzią minął sługę i poszedł dalej przed siebie…
Istoty znajdujące się w pobliżu Diabła zaczęły odczuwać niepokój i lęk przed nieznanym stanem swego domu.

Żaden z mieszkańców jednak nie miał odwagi spytać czemu się tak dzieje. Bali się reakcji Pana.
Pan nie zwracając uwagi na nikogo szedł  dalej w stronę głównego miejsca dowodzenia czyli maszynowni.

Tam spotkało go duże rozczarowanie nic nie było tak jak powinno.
Wezwał do siebie ponownie Ptasznika.
Spojrzał na niego i rzekł - mówiłeś, że wszystko działa bez zarzutu tak?!
Rozdygotany Ptasznik nie mogąc spojrzeć w oczy Pana jąkającym głosem odpowiedział taaaaa...k pa...nie tak... mówiłem.
To co to do cholery jasnej jest?? - spojrzał   z pogardą na niego.
Nie... Mam... Pojęcia...

Diabeł nie dał mu dokończyć pstryknął palcami i ten obrócił się w proch.
To co zobaczył w maszynowni doprowadzało go do furii. Wpadł w szał.

Jeden z dwóch smoków, który był odpowiedzialny za podgrzewanie głównych kotłów zachorował a drugi nie miał na tyle siły by podgrzewać wszystkie samemu.
Diabeł dotknął chorego smoka i wyczuł w nim pustkę, spytał więc co się stało, czego mu brak.
Ten odpowiedział, że smoczycy ponieważ chciałby przedłużyć swój ród a czuje, że niewiele czasu mu pozostało.

Diabeł, który zawsze dbał o swoich podopiecznych ruszył na poszukiwania odpowiedniej partnerki dla swojego smoka, by ten mógł spełnić swoje marzenie w pełni i odejść w ogniu i miłości.
Po rozwiązaniu spraw zarówno smoka a w konsekwencji zamarzającego piekła, gdzie w końcu wszystko wróciło do porządku, Pan zaczął zastanawiać się nad własnym życiem.

Niby wszystko mam a czegoś mi brak, moi podopieczni nie zawsze przychodzą do mnie po rady, boją się mnie a ja nie jestem aż tak przerażający, w sprawach taktycznych zawsze sobie radziłem ale w mniej trudnych sprawach to już nie zawsze.
Potrzeba mi kobiety Pani, która by ze mną panowała i wspierała swoich poddanych, ewentualnie zajęła by się ich wychowywaniem i uczeniem życia codziennego.

Kochałbym ją do szaleństwa, szanował i dbał o nią najbardziej na Świecie, nie samymi wojnami z innymi planetami Diabeł żyje, ona by się odwdzięczyła np. gromadką małych Diablików.
Diabeł znalazł swoją Panią, ta po pewnym czasie dała mu potomstwo i żyli w swoim Piekle długo i szczęśliwie.


Koniec 

2 komentarze:

  1. Witam serdecznie. Czytając ten wpis można się nieźle wciągnąć, bo opowiadanie o Diable, Ptaszniku i sytuacji w piekle od pierwszych momentów wciąga. Szkoda, że jest krótkie ale liczę na większego kalibru teksty. Ogółem po przeczytaniu jestem jak najbardziej za i na plus dla kolejnych tekstów z którymi z chęcią i przyjemnością się zapoznam. Pozdrawiam wszystkich, czytelników jak i autorkę
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy tekst, uwielbiam motyw piekła itp <3 Cudne porównania, dobra składnia, i mądry morał <3

    OdpowiedzUsuń

Wesoły autobus wita Nas :/ (cz. 6)

Kolejny dzień... po nocnych wydarzeniach pozostał ledwie wyczuwalny niepokój. Tamten dzień był dla Mnie najlepszym i równocześnie najgorszy...