środa, 23 sierpnia 2017

plan doskonały ????

Wszystko rozpada się na tysiąc maciupeńkich kawałeczków
Wszystko wygląda jak w krzywym zwierciadle
Totalnie na opak
Zamiast iść do przodu
Cofamy się
Zamiast się kochać
To znowu się zaczynamy nienawidzić
I tak w kółko i w kółko
Po co nam to?!
Nie możemy w końcu na chwile stanąć ?!
Musimy zasuwać aż w końcu siebie zniszczymy?!
STAŃ ! popatrz ! nie doprowadź do tego by siebie zatracić !!!!
zacznij od SIEBIE a ŚWIAT się odwdzięczy 
wystarczy tylko dać sobie szanse

piątek, 18 sierpnia 2017

list nie list .... tekst dziś

 I wyjedziecie stąd i będzie pożegnanie i słowa Kocham cię ...
Po raz ostatni je ode mnie usłyszycie, choć Bardzo Was Kocham - nie potrafię żyć z Wami pod jednym dachem, wyjeżdżam nie szukajcie mnie.

Nie wiecie ile zła mi wyrządziliście widzicie to co chcecie widzieć tak poza tym iście klasycystyczne podejście do życia... Szkoda, ale wreszcie wyrwę się z tego Piekła, które było tylko miejscem zamieszkania niczym więcej dla Mnie.

Zapomnę o przykrościach, które mnie tu spotkały.

Zacznę życie od nowa, podejmę walkę... Mam motywacje i siłę... dużo siły, nie wiem skąd ją mam ale jest i to mnie cieszy :)  

środa, 16 sierpnia 2017

Nowy dzień nowa ja

Wstaje nowy dzień, nowa ja mam plan - cieszyć się z każdego dnia, tak jakby był moim ostatnim.
Czuje się jak feniks, który narodził się z popiołów na nowo - nikt i nic nie jest już dla mnie straszne.
Odzyskuje siły i spokój, który niczym burza wtargnął w moje życie, myśli.
Jestem silniejsza, pełna nowych doświadczeń.
Wśród tłumu ludzi  czuję się źle, lecz wiem że nie poddam się.

niedziela, 13 sierpnia 2017

Takie tam przemyślenia...

Spałeś obok gdy łzy napłynęły do mych oczu... tak nagle, tak niespodziewanie
Nie mogłam nic na to poradzić,
Trwałam tak minut kilka.
Myślami daleko od Ukochanego
Sercem przy Mamie
Czułam i czuje nieustająco że życie się łamie.
I nagle dopadło mnie spanie.

piątek, 4 sierpnia 2017

Diabeł z problemem zamarzającego Piekła



Pewnego dnia Diabeł przechadzając się po swoich komnatach doszedł do wniosku, że jest zdecydowanie za chłodno - coś jest nie tak myślał sobie.
Wezwał swego wiernego sługę Ptasznika i pyta co się dzieje w jego rodzinnym domu.
Ptasznik spojrzał na swego Pana oczyma i tak do niego rzece - Panie, według ostatnich pomiarów wszystko jest w jak najlepszym stanie.
Diabeł niepocieszony odpowiedzią minął sługę i poszedł dalej przed siebie…
Istoty znajdujące się w pobliżu Diabła zaczęły odczuwać niepokój i lęk przed nieznanym stanem swego domu.

Żaden z mieszkańców jednak nie miał odwagi spytać czemu się tak dzieje. Bali się reakcji Pana.
Pan nie zwracając uwagi na nikogo szedł  dalej w stronę głównego miejsca dowodzenia czyli maszynowni.

Tam spotkało go duże rozczarowanie nic nie było tak jak powinno.
Wezwał do siebie ponownie Ptasznika.
Spojrzał na niego i rzekł - mówiłeś, że wszystko działa bez zarzutu tak?!
Rozdygotany Ptasznik nie mogąc spojrzeć w oczy Pana jąkającym głosem odpowiedział taaaaa...k pa...nie tak... mówiłem.
To co to do cholery jasnej jest?? - spojrzał   z pogardą na niego.
Nie... Mam... Pojęcia...

Diabeł nie dał mu dokończyć pstryknął palcami i ten obrócił się w proch.
To co zobaczył w maszynowni doprowadzało go do furii. Wpadł w szał.

Jeden z dwóch smoków, który był odpowiedzialny za podgrzewanie głównych kotłów zachorował a drugi nie miał na tyle siły by podgrzewać wszystkie samemu.
Diabeł dotknął chorego smoka i wyczuł w nim pustkę, spytał więc co się stało, czego mu brak.
Ten odpowiedział, że smoczycy ponieważ chciałby przedłużyć swój ród a czuje, że niewiele czasu mu pozostało.

Diabeł, który zawsze dbał o swoich podopiecznych ruszył na poszukiwania odpowiedniej partnerki dla swojego smoka, by ten mógł spełnić swoje marzenie w pełni i odejść w ogniu i miłości.
Po rozwiązaniu spraw zarówno smoka a w konsekwencji zamarzającego piekła, gdzie w końcu wszystko wróciło do porządku, Pan zaczął zastanawiać się nad własnym życiem.

Niby wszystko mam a czegoś mi brak, moi podopieczni nie zawsze przychodzą do mnie po rady, boją się mnie a ja nie jestem aż tak przerażający, w sprawach taktycznych zawsze sobie radziłem ale w mniej trudnych sprawach to już nie zawsze.
Potrzeba mi kobiety Pani, która by ze mną panowała i wspierała swoich poddanych, ewentualnie zajęła by się ich wychowywaniem i uczeniem życia codziennego.

Kochałbym ją do szaleństwa, szanował i dbał o nią najbardziej na Świecie, nie samymi wojnami z innymi planetami Diabeł żyje, ona by się odwdzięczyła np. gromadką małych Diablików.
Diabeł znalazł swoją Panią, ta po pewnym czasie dała mu potomstwo i żyli w swoim Piekle długo i szczęśliwie.


Koniec 

czwartek, 3 sierpnia 2017

Oaza spokoju... Nasze miejsce na Ziemii

Łąka pełna słońca Wokół słychać szmer liści Które smaga lekki wietrzyk Zatracam się Wsluchuje się w otaczający krajobraz Zamykam oczy Z daleka dochodzą mnie dźwięki Śpiewu ptaków, odgłos owadów, Gryzoni oraz śmigających po drzewach w cieniu Wiewiórek. Na scenie pojawiasz się Ty Wkomponowany w otoczenie, Jestem bezpieczna, Czuje zapach kwiatów, Łąki, drzew Oraz... Oddech Twój na Moim ciele Jest cudownie Jest przyjemnie I na scenie pojawia się Piękne, groźne stworzenie ...... Wilk- zbliża się do nas Wpatrujemy się w niego jak zaklęci, Nie zwraca na nas uwagi jego wzrok Jest gdzieś skierowany poza nami - Na nią- piękną wilczyce, Czuć, że będzie jej bronił, Jeśli doszłoby do niebezpiecznej sytuacji. Znikają razem. Możemy znów razem trwać w tym spokojnym i bezpiecznym Miejscu razem już na zawsze nic więcej do szczęścia nam nie jest Potrzebne. ❤

mroczno mroczniej ....

Połóż się Zamknij oczy
Wyobraź sobie
Siebie stojącego
Nad przepaścią
Co czujesz?
Lęk?
Adrenalinę?
Czy przerażenie?
Teraz wyciągnij przed siebie rękę?
Czujesz opór?
Czy nic?
Jaka jest twoja
Reakcja na to
Co sobie wyobrażasz?
Strach przed nieznanym nie jest nam obcy
Strach przed śmiercią jest naturalny
Tylko co się z nami
Dzieje, kiedy dochodzimy do wniosku że nic się dla nas już nie liczy?
Czujemy się puści w środku?
A może Nie wiemy czego nam brak tak naprawdę.!?

Wesoły autobus wita Nas :/ (cz. 6)

Kolejny dzień... po nocnych wydarzeniach pozostał ledwie wyczuwalny niepokój. Tamten dzień był dla Mnie najlepszym i równocześnie najgorszy...